Powrót na bloga jakoś nie bardzo mi się udał. Zaniedbuję go/Was jak chyba nigdy do tej pory. Ale jest mi tutaj trochę nie po drodze. Ostatnio dużo czasu spędzam poza domem. Dużo wychodzę do ludzi i czasem sama łapię się na tym, że na pewne sprawy brakuje mi czasu. Jestem osobą, która mimo wszystko czasem potrzebuje odpocząć od ludzi, pobyć w samotności. A ostatnio takich momentów jest mało, o dziwo jakoś bardzo nie odczuwam tego, że ludzie mnie męczą. Cóż może trochę się jednak zmieniłam, może jednak zmieniło się moje podejście. Nie chcę Wam obiecywać, że będę teraz tutaj częściej. Chciałabym, naprawdę bym chciała, bo mi Was brakuje, ale jednak nie jestem w stanie przewidzieć jak będą wyglądały moje kolejne dni, gdzie tym razem mnie wywieje, jak tym razem spędzę czas. Wiem jedno, nie raz o Was myślę, zastanawiam się, co tam u Was słychać i w miarę możliwości będę tutaj wpadać!
Miałeś być na chwilę, ta chwila trwa już dłużej niż to się zapowiadało. Cieszyło mnie to, że miałeś być na chwilę, ale jednak wcale mi nie przeszkadza to, że zostałeś na dłużej. Wręcz to polubiłam. Jednak boję się o Tobie mówić. Czasem mam wrażenie, że ktoś może odbierać to, że się Ciebie wstydzę. Wcale tak nie jest. Po prostu Cię polubiłam, lubię spędzać z Tobą czas i uwielbiam być wtulona w Twoje silne ramiona. Ale po prostu boję się, że znikniesz z mojego życia, zdecydowanie ta myśl jest za bardzo zakorzeniona w mojej głowie. Póki co chcę się cieszyć czasem spędzony z Tobą, chcę wyczekiwać tego, kiedy znowu zawitasz do miasta, w którym mieszkam. Ale boję się też tego, że powoli przestajesz mi być obojętny, powoli czuję, że zaczyna mi zależeć....
Muszę gdzieś przelać moje myśli po ostatnim piwie w damskim gronie. Jedna z moich koleżanek pokazała, że naprawdę ma niezły tupet. Chyba się jeszcze z takim nie spotkałam. Ładna, mądra atrakcyjna dziewczyna spotyka się z zajętym kolesiem. On o swoim związku, swojej dziewczynie nie wypowiada się w superlatywach. Jednak mimo wszystko nadal w nim trwa i nie umie go zakończyć. Moja koleżanka ma na tyle wysokie mniemanie o sobie, że ze 100% pewnością wypowiadała się, że ten wagonik uda się jej odciągnąć - przecież ona pod każdym względem jest dużo lepsza od tej laski. Dziwnym trafem owy koleś dalej jest ze swoją obecną dziewczyną, nie z moją koleżanką. Chyba też mu się nie spieszy do zmiany dziewczyny. Mam wrażenie, że ona jest dla niego super odskocznią, wolę nie wiedzieć, do czego może między nimi może dochodzić, ale myślę, że ona to zupełnie inaczej odbiera. Nie widzi tego, że jest naiwna i że jest zabawką. Czuje się taką kobietą, z którą ten facet na pewno będzie chciał być i dla której rzuci obecną dziewczynę. A moim zdaniem przeżyje duże rozczarowanie. Nie rozumiem jej toku myślenia, nie pochwalam jej postępowania. Ciekawi mnie, jak jak to się potoczy, chociaż ja już widzę zakończenie tej relacji. Nie, nie jest to happy end.
Ostatnio nie mogę uwolnić się od piosenki Seleny Gomez, nie żebym była jej fanką, znam jej jedną piosenkę - "Good for you". Obecnie tak bardzo utożsamiam się z tym tekstem. Po prostu chce wyglądać dobrze dla "ciebie", chce być dumna, że jestem "twoja"... moje zlodowaciałe serce chyba powoli zaczyna się roztapiać...
Wiesz, sama byłam/jestem w takiej relacji jaką opisałaś. Że koleś jest zajęty i nie potrafi się odciąć od niej. Ale może to po prostu kwestia przyzwyczajenia i może to, że zna już swoją obecną partnerkę, a może wie, że z nową nic nie wiadomo i że nie wie do końca na czym stoi... Nie wiem.
OdpowiedzUsuńnie mam dostępu do Twojego bloga :(
Usuńdalej ta Wasza relacja trwa? wiem, że czasem pewne relacje ciężko skończyć, zwłaszcza, że nie wiadomo, co przyniosą nowe znajomości, ale dla mnie to jest po prostu straszne. to pokazuje, że człowiek nie umie być sam, że ma zbyt niską samoocenę by być samemu i szczerze nie chciałabym takiego niezdecydowanego faceta, bo nie chciałabym być też kiedyś tą kobietą, którą rzuci dla innej, kolejnej. łatwo jest uogólniać, łatwo jest wydawać osąd, ale takie sytuacje też różnią się od siebie. jeśli facet za długo ciągnie takie dwa fronty to on moim zdaniem się nie zdecyduje na to, co zrobić, taka ciapa zostanie przez którąś z kobiet w końcu pozostawiony przed pewnym faktem, tylko czy wtedy mu to będzie na pewno odpowiadało.
a jak to teraz u Was wygląda?
Ostatnie zdanie świadczy o tym, że chyba wszystko idzie powoli ku dobremu? :)
OdpowiedzUsuńEj poważnie ona się z nim umawia? Takie laski wg mnie samych siebie nie szanują. Skąd ma pewność, że facet to nie sciemniacz który lubi pokręcić na boku? ;/
Też myślę, że nie widzi, że jest zabawką ;/ szkoda jej w sumie.
Byłam nieco krócej ^^ 5 tygodni :) wyjazd udany :) powoli odpoczywam w domku :)
to straszne. Rozczaruję się ta dziewczyna... nie poważna jest. Wykorzystuję ją z tego co piszesz... i na tym koniec. Znudzi się to zerwie kontakt.
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio jakoś...rzadko jestem sama. I wcale mi to nie przeszkadza. Dzisiaj pierwszy dzień od wielu, gdy jestem sama w domu a i tak niedługo wpadnie kumpela...może można odwyknąć od samotności?
OdpowiedzUsuńBoimy się mówić, bo to jak wypowiadanie zaklęcia...gdy coś staje się słowem, staje się dla nas bardziej prawdą. Ale może musi przyjść i pora na prawdę? I to dobrze, gdy człowiekowi zależy. Bo musi zależeć...to, że czasem może przynieść to zranienie, to mała cena za wszystkie możliwości.
I też nie pojmuję takich ludzi...
Rozumiem, czyli nie wolno z tobą oglądać np. Jacka Frosta. Ale czasem, wbrew pozrom dobrze jest się tak na filmie wypłakać, prawda?
W domu pomocy społecznej, na oddziale. Jetme opiekunem medycznym, to mój drugi zawód, w sumie:)
Przyjaciel, po prostu przyjaciel. Chociaż to skomplikowana relacja.
Miesiąc przerwy... nie ładnie ;P Ale cieszę się, że jesteś.
OdpowiedzUsuńEch, ludzie są po prostu głupi. Po co się w takie coś pakować?
/
Mnóstwo problemów ostatnio mieliśmy, ale w końcu zaczyna się układać. Mała rośnie jak na drożdżach :)
Może i jest trudna ale..wole tą, niż jakąkolwiek inną w tym momencie życia. No chyba, że tą w drugim zawodzie, ale tam też spotykałabym się ze śmiercią i cierpieniem. Po prostu, jedni są stworzeni do tego, inni do innych rzeczy...i tak kręci się ten świat:)
OdpowiedzUsuńI właśnie, pięknie jest nieraz usłyszeć dziękuję od kogoś, kto nawet na co dzień nie mówi. Ta praca ma więcej uroków i daje więcej satysfakcji, niż można sobie wyobrazić, patrząc z boku. I właśnie....ja mam nieraz wrażenie, że ze śmiercią trzeba się mierzyć. Bo wtedy rozumie się życie. Ale to moje dziwne podejście, może trochę zagmatwane przez osobiste tragedie? Jedni uciekają a inni drążą temat. Dziwne.
Istnieje, jak najbardziej. Sama przyjaźniłam się z mężczyznami:)
To może warto obejrzeć bo nieraz nawet dobrze przez film pozornie wypłakać i inne rzeczy:)
To mamy podobnie XD My mieszkamy teraz sami z mężem, ale mamy małą komunę w kamienic,y znajomi mieszkają w mieszkaniach obok i stale się widujemy...ale to jest dobre jak dla mnie. Człowiek mimo wszysto potrzebuje też innych ludzi:)
Wiesz, ale jak dla mnie, mimo wszystko warto ryzykować. Nawet jeśli to oznacza zranienie...wiesz, zranienie chyba też musimy nauczyć się akceptować, jako część życia po prostu.
Nie uczy się nawet na błędach...cóż, głupota...
Taaa... jesienią zawsze wena wraca ;D
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam genialny dowód na to, że karma wraca... wróci i tutaj :)
Że tak się posłużę grafiką: klik! :) Ale... jak to śnieg?
OdpowiedzUsuńKocykowe burrito! :)
OdpowiedzUsuńI znów zima zaskoczy kierowców ;D
Jeszcze do ramy przymarzniesz ;D
OdpowiedzUsuńSiebie, to siebie... ja już głupieję z tym, jak mam dziecko ubrać. Raz ciepło, raz zimno... oszaleć można.
OdpowiedzUsuńTrzeba wychodzić... musi oddychać świeżym powietrzem. A jak dziecko w zimę się rodzi, to też się na dwór zabiera :) Nie ma co przegrzewać, bo potem będzie ciągle chore :)
OdpowiedzUsuńMyśl technicznie - wózek jest zabudowany, nie ma prawa tam pizgać i utrzymuje ciepło :)
OdpowiedzUsuńWiesz... tylko nie zdajesz sobie sprawy ze swej wiedzy :)
OdpowiedzUsuńU mnie - brak czasu, gdzie nie spojrzę na bloga - brak czasu. A jednak go znajdujemy, choćby chwilę na te własne miejsce w sieci. Zresztą warto wracać, o czym jest mój ostatni post. Warto wracać, tym bardziej, że w rzeczywistości są takie piwa w damskim gronie, gdzie jedna z koleżanek pokazuje, że naprawdę ma niezły tupet ;)
OdpowiedzUsuńWychodzenie z domu to dobra rzecz, także może to i lepiej, że masz ogółem niewiele czasu? ;>
OdpowiedzUsuńKochana, moje zdanie na temat Pana M. znasz doskonale, ale powtórzę raz jeszcze: tak bardzo się cieszę, że go poznałaś i tak bardzo bym chciała, żeby Wam się udało, że nawet sobie nie wyobrażasz! Mam nadzieję, że po tylu niewypałach, wreszcie spotkałaś tego, z którym będziesz mogła być szczęśliwa! Życzę Ci tego :*
A co do Twojej koleżanki, to wiesz co? Ona ma zdecydowanie problem. Przede wszystkim nie szanuje samej siebie. W drugiej kolejności nie szanuje dziewczyny tego faceta. I zdecydowanie się kiedyś przejedzie, ciekawe czy wtedy sama nie będzie wagonikiem do odczepienia? Nienawidzę takich osób!
Rozumiem, jakby nie wiedziała, ale ładować się w czyjś związek z buciorami, na chama? Masakra!
Powiem Ci, że te do zsz i tak są napisane prościej niż te do technikum i do liceum. Poza tym do zsz są 2 podręczniki na 3 lata, a do ponadgimnazjalnych jest chyba 5 (w 1 i 2 klasie po 2 na rok), także w ogóle nawiedzeni ludzie to piszą :o
Ty wychodzisz z domu, a ja wręcz przeciwnie - zamykam się w nim. Odkąd wyjechała B. o której pisałam na blogu to tak jakoś inaczej się zrobiło. Z inną dziewczyną urwałam kontakt, bo mi niesamowicie życie truła i się posypało. Ale ja lubię jesień/zimę spędzoną w domu. To jest mój czas na odpoczynek i przygotowanie do wiosny :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że coś się u Ciebie rozkręciło! To dobrze, choć troche przykre jest w jaki sposób o tym piszesz. Tak, że to się skończy, a nie powinno. Skoro doszło między Wami do takich relacji, to oznacza, że nie jesteście sobie obojętni. Powinniście walczyć, spróbować. Kurcze, chciałabym, żeby Ci się udało...
A Twoja koleżanka.. cóż. Sama z czasem przejrzy na oczy, ale wtedy będzie cierpiała. Nie mam słów do takich relacji, bo nie szanuję osób które się pchają w cudzy związek. Jakby między tymi ludźmi nie było, póki trwa - nie wpierdzielamy się w to... takie jest moje zdanie i go nie zmienię. Dziś ta kobieta żyje w niewiedzy, a następna może być Twoja koleżanka..
Co do mojej misji, napiszę Ci na fejsie, bo się boję zapeszyć. :D Co do nauki to tylko studium, ale gdzieś czułam, że to nie to.
Faktycznie czasu potrzebujecie, najlepiej zwyczajnie sobie go dać i zobaczyć co z tego będzie ;) a daleko mieszka?
OdpowiedzUsuńSzkoda dziewczyny, może coś w jej życiu wpłynęło na takie zachowania? :(
W grudniu planuję wrócić w to samo miejsce, ale czy na pewno nie wiem, może to być też styczeń ;)
A Ty? jak z pracą? jak się mieszka? :)
Uważam, że akurat masz dobre spojrzenie na większość kwestii i nie sądzę, żebyś użalała się nad sobą, naprawdę! ;*
OdpowiedzUsuńobecną umowę mam do końca roku, czyli razem na 4 miesiące, także w styczniu jakiś tysiąc złotych powinien wpaść do kieszeni :) a co do zęba, to może nie będzie tak źle też, dostałam nauczanie indywidualne, mam 6 godzin w miesiącu z jedną dziewczynką, za każdą godzinę mam 21 złotych niecałe, dodatkowo wpadają mi zastępstwa, w tym miesiącu już miałam 3, w przyszłym tygodniu może jeszcze jakieś się trafi, więc prawie 200 złotych będę miała do wypłaty :)
jesień idzie, chłodno się zrobiło, to i nie chce się człowiekowi wychodzić :>
powiem Ci, że ostatnio na vinted czytałam podobny wątek o jakiejś dziewczynie, która robi to samo, co Twoja koleżanka i zaczęłam się zastanawiać, co te dziewczyny mają w głowie ;o
jak ja przyszłam, to mi powiedzieli, że szkoła przyjęła takie podręczniki, no i takie mają być. pewnie jakbym chciała, to mogłabym zmienić na inne, ale to już na pewno nie w tym roku, tylko w przyszłym, ale nie wiem czy mi przedłużą umowę i w ogóle, więc za dużo niewiadomych jak na takie kombinowanie.
Jesień ma to do siebie, że człowiek chętnie by ten okres przespał, przeleżał pod kocem z serialami itp. Tak mam też i ja :) a weekend akurat spędziłam miło, bo w końcu udało mi się pojechać do rodziców. Na krótko bo tylko niedzielę, ale praca w poniedziałek zmuszała do powrotu. Za to w tą niedzielę zaczynam tygodniowy urlop i mam właśnie zamiar spędzić go w rodzinnym mieście :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie koleżanka wyjechała, jakoś ciężko nam się ostatnio dogadać. Nie tyle z jej strony, co mojej. Nie umiem żyć z ludźmi na odległość... A ta druga to taki dziwny wynalazek. Potrafiła siedzieć ze mną, obgadywać swoje przyjaciółki, po czym one do nas dochodziły buzi, buzi - pitu, pitu. Fałszywa strasznie. Koniec naszej znajomości nastąpił zaraz po powrocie z Karpacza. Gdyby nie to, że namówiłam kolegę na ten wyjazd to by była katastrofa. Tak się rządziła, chciała, żeby wszystko było pod jej dyktando... mogłabym tak długo, ale szkoda słów...
Trzymam więc kciuki, żeby to ciągle działało w dwie strony :* czas najwyższy żebyś była szczęśliwa :)
Raczej nie zrozumiemy toku myślenia takich kobiet. W sumie przez taką w jakieś tam części mój związek się rozpadł, zaraz po tym olała mojego byłego. Nie wiem po co to było, ja jej swoje powiedziałam, a teraz w sumie jestem jej wdzięczna :)
Wszystko ma swój czas, swoje miejsce i swoją porę
OdpowiedzUsuńTja... dla siebie parę rzeczy, a dla niej cała waliza ;D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Niestety łobuzy ;)
OdpowiedzUsuńoj to daleko, faktycznie :(
Ale szukasz bardziej w jego rejonie czy ogólnie w PL?
Hmmm, może to jest tylko taka pokazowa pewność siebie? Troszkę pobędę ;) codziennie niemal budzę się o 5/6 i mam tuziny planów których nie realizuje xD
Szkoda, że nie możesz ich zabrać ze sobą. Zmiany lokatorów czasem przytłaczają ;/