piątek, 12 czerwca 2015

What's my direction?

Już od tygodnia próbuję coś tutaj napisać. Brak weny jednak skutecznie mnie od tego pomysłu odwodzi. Nie lubię pisać, kiedy jej brak. Mam wtedy wrażenie, że mój wpis jest nijaki, albo nawet beznadziejny. Nie raz mi się zdarzyło czegoś trochę wstydzić. W sumie nawet nie wiem czy to było uzasadnione ;).
Trochę mnie tu nie było, ale jak część z Was wie, byłam na urlopie. Odpoczynek z pewnością mi się należał, a ja nawet nie wiedziałam, że aż tak go potrzebowałam. Oczywiście ciężko mówić o wypoczynku, kiedy jedzie się na stare śmieci odwiedzić znajomych. Co chwilę gdzieś wychodziłam, zawsze coś się działo. Ale bardzo czegoś takiego mi brakowało. Dawno nie byłam w tamtym miejscu, potrzebowałam tego. Potrzebowałam tamtych ludzi, naprawdę za nimi tęskniłam, dalej tęsknię. Wszystko było fajnie, choć jak to zwykle bywa nie obeszło się i bez tego, że do jakiegoś spotkania nie doszło. Bardzo zależało mi, by się spotkać z M. Niestety nie raz pokazał już, że nie szanuje mojego czasu, a co się z tym wiąże nie szanuje i mnie. Poukładałam sobie to w głowie, i mimo, że jakiś czas temu chciałam się z nim spotkać, teraz już mi to wisi koło dupy. Może za bardzo chciałam tą znajomość utrzymać. Tylko sama nie wiem, po co. Zamierzam napisać mu parę słów, cóż mam po prostu do tego prawo. Dziwnym zaskoczeniem był też W., który stale od 2 lat się we mnie podkochuje. Mimo tego, że wciąż powtarzam mu, że traktuję go jako kumpla, nic się nie zmienia. Ba! Wręcz nawet na studia magisterskie chce się przenieść do miasta, w którym teraz mieszkam. Nie, nie pytałam czy ze względu na mnie. Ale patrząc na to, jaki ma zawód i że tutaj za cholerę pracy nie znajdzie, innego powodu nie widzę. Przeraża mnie to strasznie, gdyż nawet podczas tego pobytu próbował mnie kontrolować i na maksa wypełniać mój czas. Jednak nie bardzo mu się to udało. Lubię go, ale to jest jeden z tych dziwnych facetów, zbyt dziwnych. Mam nadzieję, że jednak zmieni swoje plany i nie zawita tutaj. Owszem, gdyby tu zamieszkał, z czasem na studiach pozna nowych ludzi, ale na początku byłabym jego jedną znajomą tutaj, a nie wiem, czy bym to zniosła. Zwłaszcza, że mimo, iż nic nigdy między nami nie było, nie raz traktował mnie jak swoją własność. I tak, "własność" jest tu niestety dobrym słowem...
Powrót do rzeczywistości nie do końca był łatwy. Już po dwóch dniach miałam dość tego miasta, ale jakoś mi przeszło. Niestety kiedy zbyt dużo nad czymś rozmyślam, to jestem bardzo drażliwa. Co do poprzedniego wpisu - na razie postanowiłam dać sobie czas i tu zostać. Nie do końca jestem do tego przekonana, ale z niewiele ponad rocznym doświadczeniem (w tym pół roku stażu miałam), nie jestem zbyt osobą konkurencyjną. Czytając wszelkie ogłoszenia wymagali minimum dwóch lat doświadczenia. Więc postanowiłam jeszcze na rok zostać. Przynajmniej wstępnie. Przecież zawsze można spakować manatki i się przenieść! Z pewnością okres wakacyjny będzie dla mnie sprawdzianem, jak żyje mi się w tym mieście, ponieważ wiele moich znajomych stąd wyjeżdża, by po wakacjach znowu tu zamieszkać. Przeraża mnie to, bo sama nie wiem, co z sobą zrobię. Z kim i gdzie będę wychodzić?! Nie chcę ciągle siedzieć w domu, więc postanowiłam do pewnym miejsc spróbować wyjść sama. Zobaczymy, jak mi się to uda, na pewno się tym z Wami podzielę!

23 komentarze:

  1. Nie lubię takich ludzi, którzy próbują kontrolować, sprawdzać ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że spotkałaś się ze znajomymi :)

      Usuń
    2. Trzeba wychodzić, nawet samemu a może poznasz kogoś ciekawego :)

      Usuń
    3. Sama wiem, że można spotkać czasem kogoś ciekawego :)

      Usuń
    4. Tak to już jest, że ludzie wyjeżdżają, ale mimo wszystko można samemu gdzieś wyjść, tak jak ja ostatnio do biblioteki i nawiązałam nową znajomość. Do kina, na zakupy, do galerii ... Wokół jest naprawdę dużo ludzi tylko czasem nie dostrzegamy pewnych rzeczy.

      Usuń
    5. A zobaczysz jak Ci się życie ułoży, czasem coś planujemy a życie i tak samo weryfikuje ...

      Usuń
    6. Czasem warto zmienić coś w swoim życiu.

      Usuń
    7. No to świetnie. Musisz zdać mi relacje z Waszego spotkania, na pewno będzie super!

      Usuń
  2. Cieszę się, że wbrew pozorom urlop się udał. :) Taki urlop myślę, że dobrze CI zrobił taki urlop. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. Chciałabym Ci wysłać zaproszenie na bloga. Odezwij się, jeśli to nie problem.
      13kfadrat@gmail.com

      Usuń
  3. Fajnie, że udało Ci się wybrać na jakiś urlop, odpocząć. Szkoda, że ten facet Cię prześladuje, ale miejmy nadzieję, że z czasem sobie odpuści. Niestety znam ten typ i doskonale Cię rozumiem... Będzie dobrze Kochana! Może i dobrze postępujesz zostając jeszcze rok na starych śmieciach. Raz to doświadczenie, które jest Ci potrzebne, a dwa - może jeszcze się przekonasz do tego miejsca :) Pozdrawiam Cię serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak weny jest zły, ale jak wena jest, to też dobrze nie jest, bo wtedy pisałoby się o wszystkim i aż nie wiadomo, za co się najpierw zabrać ;D

    Urlop się udał? Da się, da się... wbrew pozorom, łatwiej jest odpocząć, kiedy ciągle się coś dzieje, niż kiedy leży się plackiem i kompletnie nic nie robi. Aktywny wypoczynek górą! :)

    Ech... nic na siłę. Nie utrzymuj znajomości, które się rozpadają, bo to nie ma najmniejszego sensu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brak weny skąd ja to znam ;) też wybieram się na stare śmieci, ale w sierpniu dopiero, ja wrócę ;)
    Znajomości na podczepienie to nie znajomości, nie da się na siłę.
    Mimo,że często wymagają minimum 2 lat doświadczenia warto spróbować, te ramy są w wielu przypadkach bardzo umowne, zwłaszcza, że rok już pracujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja często też nie mam weny, chociaż bardziej na to, żeby wchodzić na bloga niż żeby pisać :D

    tak jak rozmawiałyśmy - nawet takie wychodzenie ciągłe może być odpoczynkiem, bo zawsze to nie jest monotonne wstawanie rano, chodzenie do pracy i przebywanie z tymi samymi ludźmi, fajnie, że wyjazd Ci się udał, a jeszcze fajniej, że udało nam się dzięki temu spotkać!

    co do decyzji o tym, żeby zostać - pisałam Ci na fb, napiszę i tutaj - uważam, że to ma sens!

    i gdzie będziesz wychodziła sama? ;> trzymam kciuki! ;*

    na wszystkie przyjdzie czas! ;D

    wiesz, znać się powinni, skoro tym właśnie zajmują się zawodowo :D

    no zobaczymy, na razie dostanę następną umowę na teksty, o piekarni coś tam niby słychać na lipiec, więc pewnie na początku lipca pójdę, a potem się zobaczy, co z tym wyjazdem itd..

    dokładnie tak, na wyjazd zawsze znajdziesz czas, jeżeli tak właśnie postanowisz! mam nadzieję, że się z tym uporasz! ;*

    napiszę Ci na fb coś o jednym panu innym, wiesz, może to nic, pierdoła, ale jednak jakoś tam pokazuje, że jednak zwracają na mnie uwagę?

    tak, tak, rozmawiałyśmy o tym, jak tylko dostanę recenzję itd, to Ci wyślę pdf!
    kurczę, nie wiedziałam, że takie dziwne rzeczy też trzeba wpisywać ;o

    OdpowiedzUsuń
  7. ja też lubię jeździć gdzieś z dala od mojego miasta.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz co, ja sama odkryłam, że nieraz najlepiej ładuje się bateryjki właśnie w rodzinnych stronach, z pewnymi ludźmi..nieraz ciągnie nas tam jednak pewna nostalgia i nic dziwnego, czyż nie?:)
    I właśnie, nieraz nie ma co planować na zapas, tym bardziej, że pewne możliwości, kto wie, może otworzą się jeszcze później?

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno dasz sobie radę, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  10. mam nadzieję, że niedługo znowu uda nam się spotkać chociaż na chwilę!

    pewnie będzie, bo wiadomo, że jest to dla Ciebie w jakiś sposób ważne i zupełnie nie ma się co temu dziwić! mam nadzieję jednak, że nie będzie Cię to bardzo męczyć!

    ja do kawiarni i do kina chyba bym nie poszła sama, jakoś dziwnie bym się czuła chyba :D ale na ławkę czy do parku z książką czasem wychodzę sama :)

    nie wiem czy to wypali, zobaczymy, na razie znowu są schody...

    w sumie o tym, o czym chciałam, to jeszcze Ci nie napisałam, miałam zamiar dopiero jak Ty odpiszesz i ja będę odpisywać Tobie, ale może zaraz to zrobię, to odpiszesz od razu i na to? ;>

    powiem Ci, że teraz zaczynam się stresować, bo moja siostra mi pokazała recenzję, którą wpisał jej promotor (pracy licencjackiej) i tu jej mówił, że super, a tu ją lekko zjechał i wystawił jej 4 ;o

    OdpowiedzUsuń
  11. Siebie tylko mogę trochę pokazać... ale też nie za dużo, bo nie dodaję swoich fot w postach. Jedno profilowe zdecydowanie wystarczy :)

    To dobrze, że się udał :) Jak człowiek nic nie robi, to się rozleniwia jeszcze bardziej i w ogóle nie czuć tego wypoczęcia.

    Takich ludzi najlepiej olać. Nie mam do tego typu cierpliwości.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo dobrze, że zrobiłaś coś na co miałaś ochotę. Czasem taki wyjazd na stare śmieci jest dobry, sama coś o tym wiem.
    Pewnie większość z nas ma jakichś adoratorów w każdym z miejsc w którym się pojawiliśmy. Niestety tak to już jest. Czasem trzeba po prostu im uświadomić, że nie mają szans. Nie można sobie pozwalać na zbyt wiele..
    Bo później sami na tym stracimy.

    OdpowiedzUsuń
  13. Też kiedyś chciałam być w pełni anonimowa, ale jakoś mi się tak na stare lata odmieniło ;D Stwierdziłam, że w sumie fajnie jest wiedzieć, na czyj blog się wchodzi i jakieś tam minimum o autorze wiedzieć.

    Jakoś wcale mnie to nie dziwi...

    Radzę, radzę ;D Co jak co, ale ja bym sobie rady nie dała? Bez jaj ;P Całkiem, całkiem. Twardo w nocy śpi. Dniami trochę marudzi, ale z każdym dniem coraz łatwiej jest mi rozgryźć jej potrzeby :)

    OdpowiedzUsuń
  14. moim zdaniem nie warto trzymać znajomości z ludźmi nie szanującymi nas i naszego czasu....

    OdpowiedzUsuń