niedziela, 10 maja 2015

My emotions make me feel so insecure.

Sama nie wiem od czego zacząć. Dawno mnie tu nie było, teraz nie wiem, na ile wróciłam, ale z pewnością brakowało mi bloga, brakowało mi Was! Może tak najprościej zacząć od początku, od tego, czemu odeszłam z poprzedniego bloga? Owszem, w jakimś stopniu nie utożsamiałam się z tamtą osobą, ale nie tylko dlatego. Poczułam, że znowu czuję się zagubiona, niepewna. Musiałam wziąć się w garść, a bałam się tego, że na blogu będę się ciągle nad sobą użalać. Moje zagubienie nie było chwilowe, trwało zbyt długo. W zasadzie wciąż trwa, wciąż nie do końca sobie z tym poradziłam, ale w końcu umiałam przed samą sobą się do tego przyznać. Również w końcu znalazłam w sobie na tyle siły, by chociaż spróbować z tym walczyć. Nienawidzę być zagubiona, tak samo, jak nienawidzę użalać się nad sobą, dlatego musiałam stąd odejść, musiałam zmierzyć się z samą sobą, co nigdy nie jest łatwe. Jak zwykle kiedy jestem zagubiona, popełniam wiele błędów, doprowadzam do sytuacji, do których szczerze nie chciałabym, by doszło. Niestety tym razem również tak było i w sumie dopiero otrząsnęłam się, kiedy tego wszystkiego było za dużo, kiedy to wszystko mnie przygniotło. Pewnego dnia po prostu przegięłam, pewnego dnia pozwoliłam innym na za wiele, a następnego dnia miałam ochotę uciec stąd jak najdalej. Nie tyle zapaść się pod ziemię, co właśnie uciec. Ale czy to nie byłoby wtedy najłatwiejszym rozwiązaniem? Z pewnością by było. Wbrew pozorom sytuacja, która mnie zmiażdżyła, pozwoliła mi również się otrząsnąć i wziąć za siebie. Dalej nie jest idealnie, dalej muszę nad sobą pracować, ale czuję, że mam w sobie siłę. Chociaż... np.ostatnio bawiąc się w gronie znajomych, kiedy czułam się naprawdę dobrze nagle stałam się smutna. Niestety było to po mnie widać i jeden kolega to zauważył, zapytał co mi jest. Udałam, że oczywiście nic, że tylko mu się wydaje, a w sobie czułam taką niepewność, czułam, że jestem tak mało pewna siebie, czułam się dużo gorsza od tak wielu ludzi, którzy wtedy mnie otaczali. Znowu poczułam się przygnieciona. Ale czy miałam powód? Wcale nie miałam powodu, a jednak było, jak było. Muszę się w sobie zebrać, muszę się odnaleźć, muszę wrócić do mojej starej pewności siebie, co wcale nie jest łatwe, ale najważniejsze jest to, że próbuję. Nie chcę się poddać, nie teraz, kiedy robię małe kroczki. Małe, ale jednak do przodu!
Tak więc wygląda na to, że tutaj wróciłam!

28 komentarzy:

  1. kochana, cieszę się, że wróciłaś! <3 może to zmobilizuje mnie do odpisywania Ci częściej na fb? jeżeli czas na to pozwoli, to na pewno tak się stanie, ale niestety, na nic ostatnio go nie mam :(

    co do sytuacji, o której wspominasz w notce (że pozwoliłaś na zbyt wiele), to chodzi o tego Pana, którym się tak potem przejmowałaś, że coś zrobi/powie itd? jeżeli tak, to w sumie się nie dziwię, że to pociągnęło za sobą jakieś zmiany ;> co do zmiany humorów, no cóż - czasem tak jest ;> ja np. łapię się na tym, że często jak się trochę upiję i wracam do domu sama, to chce mi się ryczeć (czasem nawet to robię), bo mi smutno, że jestem sama, a przez to, że jestem pijana, to jakoś chce mi się to rozwlekać. głupie to, ale co zrobić?

    powiem Ci, że jestem po tych zajęciach zaskoczona tym, jak bardzo różne mogą być dzieciaki! w poniedziałek zeszły miałam normalną grupę, trochę gadali itd, ale ogólnie fajna, w środę grupa idealna, prawie nie gadali, zgłaszali się i w ogóle, a w piątek? koszmar! myślałam, że ich zabiję ;o

    mam nadzieję, że niedługo nie będziesz musiała już na to narzekać! ;*
    ja dzisiaj znowu wydałam, 10 złotych, no ale wydałam :( ale bluzka, która mi się podobała kiedyś, a której nie było jak chciałam kupić, została przeceniona z 30 złotych na 10, no i mama widziała, że jest i zadzwoniła czy mi wziąć. no ale opłacało się przecież!

    ja też się stęskniłam za odpisywaniem na Twoje komentarze! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie się pojawiłaś :) dłuuugo Cię nie było, myślałam, że już całkiem zniknęłaś ;)
    Nie poddawaj, nie od razu Rzym zbudowano, metoda małych kroczków jest najlepsza :)
    Nie za wiele, w sumie stagnacja u nas ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. W Polsce, czekam na zlecenie od firmy, może niedługo uda się wyjechać ;)
    Z jednej strony tak bo czuję się dobrze,ale z drugiej mam jakieś lęki ;)
    A jak u Ciebie z pracą?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zagubienie - hmm... Chyba jestem w takim punkcie. Nic przyjemnego.

      Usuń
  4. Namęczyłam, szkoda, że mój chłopak tego nie nagrał, miałabym niezłą pamiątkę xD
    Dzięki ;) Jasne, że już bym pojechała, kasa się zawsze przydaje ;)
    Ja mam taką osobowość trochę lękową, jak jest ok to szukam dziury w całym,staram się być bardziej optymistyczna,ale czasem sama wiesz jak to jest.
    Współczuję, męczący współlokator to masakra ;/ też miałam takiego który liczył na więcej i nie chciał zrozumieć, że nic między nami nie będzie. Najgorsze było to, że postępował jak Twój i przez to czułam się bardzo niezręcznie we własnym domu. Podejrzewam, że też tak teraz masz. Szczerze mówiąc jedyne co mi pomogło to jego wyprowadzka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szukałam, trochę odpoczęłam i zatrudniłam się w agnecji,teraz czekam na wyjazd, ale wszystko zależy od akceptacji mojego zgłoszenia przez rodzinę, dokładnie jak w au pair.
      Pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, jak niezręczne jest to dla Ciebie, ok może być tak, że potrzebuje towarzystwa, ale nie powinien wylewać wszystkiego na Ciebie. A już tym bardziej jak czujesz, że się przystawia. Faceci czasem nie znają granic. Może już sobie ubzdurał piękny związek z Tobą? Wygodnie,mieszkacie razem, daleko szukać by nie musiał. Naprawdę szczerze współczuję. Mam nadzieję, że z przyjaciółmi zamieszkasz syzbciej :)

      Usuń
  5. Blog to jest coś co wciąga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze, że jesteś! :*

      Usuń
    2. A ja potem wybieram się na spacer i przy okazji sprawdzę czy się koło domu nie kręci :p

      Usuń
    3. Każdy potrzebuje odpoczynku, jak będę mieć chwilę to też pewnie coś poczytam.

      Usuń
    4. Mam nadzieję, że mi coś polecisz z książek :)

      Usuń
    5. Ciekawa jestem jak to będzie.

      Usuń
    6. I znów nic, wcięło gdzieś i nie wiem co już robić. Nic chyba nie pozostaje tylko czekać.

      Usuń
    7. Wczoraj się widzieliśmy, ale zobaczymy co będzie dalej.

      Usuń
    8. Co słychać u Ciebie, kiedy nowa notka?

      Usuń
  6. Dobrze, że jesteś, Też mam nowego bloga i wiele sił do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadzieję to ja też mam, tylko coraz mniejszą.
      Oczywiście, że pamiętam :*

      Usuń
    2. Terapia przestała działać, bóle coraz większe, a diagnozy brak ;/ Dzięki za porcję ciepła, również przytulam :*

      Usuń
    3. Chodzę od lekarza do lekarza, niedługo kolejna wizyta...

      Usuń
  7. Fajnie, że wróciłaś i życzę powodzenia w dalszym blogowaniu..
    Nie wolno się nigdy poddawać! To chyba jedyna zasada, którą przestrzegam i też powinnaś.. każdy powinien!
    Wszystko się ułoży! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak dobrze pójdzie to dzisiaj skończę definicję, więc będę miała automatycznie więcej czasu, ale nie chcę zapeszać, bo cały czas jakoś dziwnie się z nią czuję, nie jestem przekonana, początek mi się podoba, ale końcówka mi zgrzyta, muszę nad tym posiedzieć ;x potem zostanie wstęp i bibliografia tylko *-*

    dokładnie tak! chociaż z facebooka wiem, że pojawiła się kolejna sytuacja, która sprawia, że nie czujesz się komfortowo, mam nadzieję, że wszystko niedługo się unormuje, a najlepiej to żeby poszło w jeszcze lepszym kierunku!

    znowu w zeszłym tygodniu we wszystkie dni było fajnie, za nimi nie dojdzie, chyba muszę się z tym pogodzić :D

    urządzenie 3 w 1? co to takiego? ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. Coś Ty, jak widze co się dzieje to śmiać mi się chce. A jeszcze teraz te wybory, ło matko...
    Nie, tak jak wcześniej :) ale to podobnie jak z au pair.
    Też mi się wydaje, że on się zaleca do Ciebie, potem może być coraz nachalniej, jak u mnie było ;/
    I też tak a to film ze mną obejrzyj a to chodź na piwo. Nie potrafił zrozumieć, że nie to nie ;)
    Ale plany realne z mieszkaniem z nimi?

    OdpowiedzUsuń
  10. Cześć.
    Chciałabym Cię zaprosić na bloga, mogłabyś się do mnie odezwać?

    OdpowiedzUsuń
  11. Plotkarę uwielbiam! ;) zaczęłam namiętnie oglądać, ale ostatnio z braku czasu stanęłam w połowie trzeciego sezonu, mam nadzieję, że nadrobię! ;)

    dobrze że jesteś, trzymaj się cieplutko! :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Pamiętam i jej, dobrze, że jesteś! A kto wie, może własnie tutaj na nowo poskładasz się z kawałków w jedną całość, tak do końca?

    OdpowiedzUsuń